20.06.2012

Markus Zusak "Złodziejka Książek"

Wybaczcie, że dopiero dziś i, że tak krótko, ale nie mam ostatni głowy, żeby robić cokolwiek. Zaczynajmy:



Pierwsza książka recenzowana przeze mnie, zaczynam ambitnie, bo ta pozycja, mimo, że polecam ją również młodszym, do najłatwiejszych nie należy.

"Rok 1939. Dziesięcioletnia Liesel mieszka u rodziny zastępczej w Molching koło Monachium. Jej życie jest naznaczone piętnem ciężkich czasów, w jakich dorasta. A jednak odkrywa jego piękno – dzięki wyjątkowym ludziom, których spotyka, oraz dzięki książkom, które kradnie."

***

 "Kiedy narratorem czyni się Śmierć, a tematem Holokaust, można spodziewać się kłopotów. Markus Zusak radzi sobie jednak znakomicie. To nie są wspomnienia, »Złodziejka książek« nie rości pretensji do oddania historycznej prawdy, tylko raczej - historycznej sprawiedliwości. Wysiłek godzien zastanowienia". 
~Jarosław Lipszyc, poeta i publicysta



***
Markus Zusak pisze o małej istotce rzuconej w paszczę drugiej wojny światowej, Holokaustu, Hitlera i ulicy Himmelstrasse w miasteczku Molching, oto kolejny autor, który pisze o wojnie, ale sam w niej nie zabijał. Nie chce jednak moralizować, ani znęcać się kolejny raz nad Niemcami. Na swój, powiedziałabym, ciekawy sposób przybliża nam opisywane czasy i Śmierć jako postać bardzo ludzką i, jak sądzę, bliską, ocierającą się o nas nadzwyczaj często, a to daje do myślenia.




 Do tego tytułu warto zajrzeć, myślę nawet, że mimo jej prawie połowy tysiąca stron warto przeczytać ją nawet po raz drugi, czy trzeci, jak zrobiłam to ja.


Na koniec optymistyczne słowa Śmierci:
 „Proszę, bądźcie spokojni, mimo mojej wcześniejszej groźby. To tylko takie strachy na Lachy. Nie stosuję przemocy. Nie ma we mnie podłości. Jestem skutkiem.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz